Pewność zasilania w energię elektryczną jest dla współczesnej cywilizacji podstawowym warunkiem istnienia. W związku z tym dużą wagę przykłada się do technik diagnostycznych w elektroenergetyce – począwszy od wytwarzania, poprzez dystrybucję aż do „konsumpcji”. Jedną z najlepszych technik, bo zdalnych, jest termowizja. Wykrycie stanu przedawaryjnego możliwe jest na pracującym urządzeniu, bez konieczności jego wyłączania, czego wymagały klasyczne techniki diagnostyczne. W termowizji obciążenie, praca urządzenia jest nawet warunkiem koniecznym do wykrycia wady.
Wykrywanie anomalii termicznych Technika zdalnej termodetekcji w elektroenergetyce pozwala na szybkie wykrywanie miejsc potencjalnych awarii czy wad w instalacji bez wymogu ich wyłączenia. Z definicji bowiem wadą złącza jest jego zwiększona rezystancja, która tylko podczas przepływu prądu prowadzi do podwyższenia temperatury złącza proporcjonalnie do lokalnej rezystywności oraz prądu obciążenia. Stopień tego podgrzania jest podstawowym kryterium klasyfikowania wad. W różnych krajach różne są wymagania dotyczące stopnia obciążenia instalacji podczas badana termograficznego. W Polsce, jeszcze w latach 70. jako minimum przyjęto 40% obciążenie toru prądowego, obecnie jednak ze względu na ogólnie mniejsze obciążenia, dopuszcza się 30%. W praktyce jednak często bywa tak, że obciążenia obwodów czy linii są mniejsze od wymaganych przy diagnozie termograficznej. Pomiary powinno się wykonać nawet w takich warunkach, gdyż zaniechanie pomiarów nie zmieni wiedzy o instalacji, natomiast wykrycie wady dowodzić będzie rangi zagrożenia w przypadku gdy obciążenie będzie zwiększone. Wykonywanie w takich sytuacjach pomiarów uzasadnione jest również faktem, że same „termiczne oględziny” jednego toru prądowego nie są pracochłonne i trwają zwykle bardzo krótko. Jednoczesna obserwacja znacznego obszaru, a przy tym detekcja nawet małych różnic temperatury powoduje, że pominięcie ewidentnej wady, nawet słabo skontrastowanej, jest bardzo mało prawdopodobne. Kamery termowizyjne mają rozdzielczości termiczne na poziomie poniżej 0,1K podczas gdy istotne wady to przyrosty temperatury kilkunasto-, czy kilkudziesięciostopniowe. Jedyny mankament badań w niskim obciążeniu to mniej precyzyjna klasyfikacja wady, niż przy większych obciążeniach. Wpływ różnych czynników (środowisko, uwarunkowania techniczne, konstrukcyjne, aparaturowe itd.) powoduje, że w ogóle o precyzji i kryteriach obiektywnych trudno jest tu dyskutować. W tym świetle znaczenia nabiera doświadczenie ekipy termograficznej, która na miejscu klasyfikuje wady, uwzględniając liczne czynniki, zarówno związane a wiedzą o badanym elemencie, o warunkach i metodzie pomiaru, jak też o specyfice stosowanego urządzenia pomiarowego. Termografia jest metodą porównawczą, dlatego dla właściwej oceny wady i jej lokalizacji niezbędne jest uwzględnienie również wpływu i stanu sąsiednich, takich samych elementów, geometrii obiektu, symetrii budowy itp. W torach prądowych trójfazowych oczywiste jest, że obrazy cieplne elementów porównuje się z tymi samymi w innych fazach, zwłaszcza gdy można przyjąć, że obciążenie prądowe we wszystkich fazach tego samego toru jest takie samo. Pozwala to na uproszczenie metodyki badań i ułatwienie procesu interpretacji.
Przyrost temperatury, przegrzanie i klasyfikacja wad (...)
Warunki pomiarów (...)
Wpływ wiatru (...)
Wpływ słońca (...)
Odblaski (...)
Oddziaływanie nieba (...)
Ciąg dalszy w kolejnym wydaniu CH&K |